czwartek, 24 października 2013

Nasze pięć minut na CAP

I:\pappert\guideddiscovery\WorldWideTelescope\seanse\LittlePrinceAndFox\Feedback\Feedback.htm
Właściwie nie pięć lecz piętnaście - tyle czasu trwała nasza prezentacja poświęcona budowaniu relacji pomiędzy planetariami a ich publicznością. Pokazaliśmy ją 16 października, kiedy konferencja CAP 2013 przeniosła się do planetarium. Niestety, mamy z niej tylko trzy zdjęcia: 
W lepszej wersji można je obejrzeć w tym albumie. Nie byliśmy w stanie innych wykonać - prezentację omawiała Dorota stojąc w cieniu, ja byłem uwiązany przy komputerze. Rozpoczęliśmy od krótkiego omówienia naszego projektu:

To, co Dorota mówiła można przeczytać w notatkach, towarzyszących slajdom. Polskojęzyczną wersję umieściłem pod adresem: http://sdrv.ms/1gEhYmz.
Generalnie zwróciliśmy  uwagę na fakt, że istnieją narzędzia umożliwiające włączenie do tworzenia seansów dzieci i młodzież, dzięki czemu mogą się oni stać nie tylko konsumentami, lecz również współtwórcami planetaryjnych produkcji. Wyraziliśmy też opinię, że organizowanie tego rodzaju współpracy może silniej oddziaływać na gości planetariów niż stawianie ich wyłącznie w roli biernych widzów nawet najbardziej wyrafinowanych produkcji.  Jako przykłady, że taka współpraca może być możliwa, wykorzystaliśmy dwa seanse. Pierwszym, będącym specjalnie przygotowanym na konferencję, był omówiony w prezentacji Mały Książę:

Powstał on jako wynik pewnego eksperymentu polegającego na sprawdzeniu, czy możliwe jest zorganizowanie "ad hoc" zespołu składającego się zarówno z profesjonalistów jak i amatorów, który stworzy seans wystarczająco dobry by móc go pokazać publicznie. Tutaj chcemy serdecznie podziękować "naszym głosom", których udzielili: Curtis Wong jako narrator, profesor Alyssa Goodman jako Mały Książe oraz Pat Udomprasert jako Lisek. Seans nie powstałby bez zgody dyrektora chorzowskiego Planetarium - Stefana Janty, który wyraził zgodę na wykorzystanie ścieżki dźwiękowej oraz fragmentu polskiej narracji. Bez dziecięcych prac plastycznych seans nie miałby takiej formy o jaką nam chodziło. Tutaj z pomocą przyszły: Martyna Matla i Agnieszka Kołodziej ze Stowarzyszenia Rodzina Kolpinga oraz Marysia Jaszczyk. Prezentację powierzyliśmy rodzinie. Jagoda wykonała otwierającą ją ilustrację, Paweł zaś skleił przygotowane przez nas zrzuty ekranów w sensowną całość.  W tłumaczeniach natomiast nieocenioną pomoc okazała nam Agata Hofman z Polskiej Akademii Dzieci. No i na koniec chyba najważniejsze - bez Janka, Mileny i Kamila nasz wyjazd na CAP w ogóle by się nie odbył. Wszystkim Wam serdecznie dziękujemy.
Wracając do samego pokazu w Koperniku - rzecz jasna, uruchamialiśmy seans bezpośrednio w WorldWide Telescope. Powyższy film stanowi tylko pewnego rodzaju namiastkę. Dlatego zachęcamy, aby obejrzeć oryginalną wersję. Przede wszystkim chodzi ona płynnie - komputer, na którym wykonaliśmy powyższy rendering był trochę za słaby by udźwignąć zarówno WorldWide Telescope jak i program do przechwytywania wideo. Niezbędne pliki znajdują się pod adresem:  http://sdrv.ms/17enhp4. Oprócz seansu znajduje się tam również LittlePrince.wtml będący plikiem kolekcji oraz grafik, do której się on odwołuje. Drugim z wykorzystanych przez nas przykładów był Malowany Kosmos:

Jest to nasz ulubiony seans, który był już opisywany na blogu,  nie ma więc sensu  ponownie go omawiać.
Nie ukrywamy, że baliśmy się jak zostanie odebrany nasz pomysł. Niepisane reguły obowiązujące w planetariach zakładają, że seanse mogą być tworzone wyłącznie przez zespoły profesjonalistów biegle posługujących się powierzonym im sprzętem i dążących do jak najwyższego poziomu artystycznego i merytorycznego swoich produkcji. My naszym wystąpieniem nieco podważaliśmy ten paradygmat sugerując, że ważniejsze od merytoryki czy artystycznego poziomu może być położenie nacisku na  podmiotowe traktowanie widza poprzez umożliwienie mu stania się twórcą oraz że istnieją narzędzia umożliwiające dokonanie tego w sposób bezpieczny.  Rzecz jasna, nie mieliśmy tu na myśli żadnej "rewolucji" - po prostu chcieliśmy zwrócić uwagę na fakt, że w pewnych, w pełni kontrolowanych warunkach, można dopuścić dzieciaki zarówno do współtworzenia seansów jak i do znajdującego się w planetariach sprzętu i że może to przynieść bardzo silny, pozytywny efekt, którym będzie pogłębienie relacji pomiędzy planetariami a ich publicznością.
Z pełnym tekstem  naszego wystąpienia można zapoznać się pod adresami: http://sdrv.ms/16GR56n (wersja angielska) oraz http://sdrv.ms/17TYFhW (wersja polska).
Prócz wystąpienia w planetarium mieliśmy działające praktycznie przez cały czas konferencji stoisko, gdzie połączyliśmy WWT z Universe in a Box w nieco zmodyfikowanej przez nas wersji:
Parę wykonanych przy okazji zdjęć znajduje się tutaj, zaś nasze stanowisko było urządzone dość podobnie do tego z Heidelbergu. Warto zwrócić uwagę na widoczny na zdjęciu kontroler X-Box'a. Służył on do sterowania WWT i warto wiedzieć, że w tej roli sprawdza się  lepiej niż klawiatura, szczególnie przy organizowaniu pokazów dla dzieci. Kinecta nie udało nam się wykorzystać - raz, że nasz laptop jest dużo słabszy, niż komputer którego używaliśmy w testach. Dwa - tuż przed Heidelbergiem poproszono nas o zwrot wypożyczonego wcześniej sprzętu. Nie wypadało nam przeciągać jego zwrotu.
Prezentacją WorldWide Telescope na CAP 2013 zamknęliśmy pewien okres, rozpoczęty w Toruniu przeszło dwa lata temu. To właśnie wtedy po raz pierwszy prezentowaliśmy WWT oraz WorldWide Telescope Ambassadors publicznie. Myślałem wówczas, że na tym się skończy. Nie wspominałem chyba o tym wcześniej, lecz wszystko rozpoczęło się od wniosku o grant. Przegranego - dodam. To właśnie czekając na wynik konkursu powstała większość materiałów szkoleniowych związanych z WWT. Gdy dowiedzieliśmy się, że projekt o którego finansowanie staraliśmy się "poległ", zdecydowaliśmy się upublicznić te materiały zarówno na blogu jak i na HandsOn Universe Polska. Toruński pokaz miał zamknąć całą imprezę. Tymczasem stało się inaczej - w ciągu ostatnich dwóch lat przeprowadziliśmy 27 szkoleń i prezentacji i nie ukrywam, że wielokrotnie zastanawiałem się, jak to jest możliwe uwzględniając fakt, że nie dysponowaliśmy żadnymi funduszami na promocję czy ewaluację. Przypomnę, że WWT jest przede wszystkim narzędziem do popularyzacji astronomii, na którą jest umiarkowane zapotrzebowanie w szkołach, spowodowane głównie przez cięcia w podstawach programowych oraz konkurencję ze strony innych, lepiej finansowanych projektów edukacyjnych przykładowo promujących ekologię. Wiedząc o powyższych ograniczeniach przygotowaliśmy szereg przykładów wykorzystania WorldWide Telescope w innych niż astronomiczne kontekstach. W trakcie szkoleń kładliśmy również silny nacisk na pracę metodą projektu oraz rozwijanie kompetencji kluczowych. Co jednak było głównym motorem napędzającym kolejne szkolenia pozostanie pod znakiem zapytania. Nie licząc projektu łódzkiego nie prowadziliśmy praktycznie żadnej ewaluacji - nie było na to ani czasu ani środków. Prywatnie podejrzewam, że po prostu piękno Kosmosu, które potrafi pokazać WorldWide Telescope, na tyle silnie działało na niektórych z uczestników prezentacji, że zawsze znalazł się wśród nich ktoś, kto organizował zaproszenie na kolejny pokaz.
No, rozpisaliśmy się trochę odbiegając nieco od tematu. Na zakończenie: pełna fotorelacja z konferencji znajduje na Facebooku. Informacje o niej pojawiły się również na portalach: Kosmonauta.netGazeta Pomorska, Nauka w Polsce, Gazeta.pl, PAP.

Brak komentarzy: